W naszej agroturystyce w Bieszczadach nocleg z wyżywieniem.
Na śniadanie serwuję świeżo usmażoną konfiturę brzoskwiniową. Objadam się nią łyżkami! W foli dojrzewają pomidory i jeszcze są ogórki. Więc przy śniadaniu można sprawdzić jaki jest naturalny smak pomidora i ogórka. Oczywiście jeśli kogoś interesuje co ma na talerzu.
Poza tym obrodziły patisony. Mało kto je zna i jada, a wiele z nimi zachodu nie ma. Wystarczy je ugotować na parze i chrupać jako jarzynkę do obiadu. Świetna jest też zupa z cukinii zaprawiona prawdziwą śmietaną. Ostatnio był też rosół z kury podany z makaronem, który wygniotły moje ręce. Potem na tym rosole była jeszcze, wiadomo, pomidorówka ale na domowym przecierze. A smak? Przecież się tego nie da opisać. Sami spróbujcie to wszystko zrobić w domu. Upieczcie jeszcze chleba, uwędźcie szynkę, upieczcie mięsiwa. Warto się czasem pomęczyć by potem usłyszeć słowo uznania.
Wrzesień rozpoczęłam od spaceru. Niebieskim szlakiem z Dwernika, przez las, dotarłam na Magurę Stuposiańską. Po drodze jeszcze zboczyłam ze szlaku by stromizną wdrapać się na Kosowiec. Taka moja natura szwędaka. Potem dotarłam do nowo wybudowanego schroniska na Przełęczy Przysłup. Chwilę popatrzyłam na piękne widoki i wróciłam tą samą drogą zbierając jeżyny do słoika. Będą na zimę do naleśników.
Zapomniałam już jak przyjemny jest to szlak. Ma tylko na początku ostre i dłuższe podejście. Potem to już tylko mało forsowny spacer po płaskim wśród urozmaiconego drzewostanu, z lekkimi odchyleniami, np. wdrapanie się na szczyt. Po drodze jeżynowiska, jagodziska, czasem i grzybowiska. Jak ktoś chce może wrócić otwartą doliną starej wsi Caryńskie. Ja wybrałam wariant tej samej drogi, gdyż dzień upalny, więc wolałam się schować w drzewa.